Pamiętacie, jak kiedyś ktoś wam powiedział, że
jesteście w czymś dobrzy, a wy poczuliście jakieś delikatne ciepło w sercu,
malutką nadzieję, a wasza świadomość ścisnęła się z odrobiny przyjemności?
I wtedy zdecydowaliście, że będziecie to robić częściej, żeby nie zajmować się
rzeczami, które wam kompletnie nie wychodzą.
To tak, jakbyście wsiedli do łodzi, rozwinęli żagle i płynęli po spokojnej
wodzie. Po prostu płynęli.
I co, jeśli zgłodniejecie? Przecież nie umiecie łowić ryb.
A co, jeśli nadejdzie sztorm? Przecież nie umiecie przewidywać pogody i nie
zwiniecie szybciej do portu.
W pewnym punkcie coś idzie nie tak, nie po waszej myśli – więc porzucacie to
wszystko, nie widząc żadnego sensu w kontynuowaniu tego. Bo pojawiła się
przeszkoda, która sprawiała wrażenie tak ogromnej, że aż niepokonanej.
Poddajecie się, ponosząc porażkę, a wasza łódź zostaje na wodzie, czekając, aż
ktoś do niej wsiądzie, albo aż ktoś ją zniszczy.
A wy jesteście zajęci poszukiwaniem innej rzeczy.
I wtedy ktoś znowu wam mówi, że jesteście w czymś dobrzy, a wy zaczynacie
rozwijać tą umiejętność. Jakby te słowa były metaforą do „Gotowi? Do startu…
Start”.
Człowiek marnuje niezliczoną ilość talentów, tylko dlatego, że boi się stawić
czoła przeszkodom i wykrzesać z siebie odrobinę więcej, albo tylko dlatego, że
ktoś nie stwierdził, że jest w czymś dobry.
Aż w końcu dorastacie i zajmujecie się tym, co przynosi pieniądze, zakładacie
rodziny, spełniacie jakieś inne marzenia. Może podróżujecie, może osiągacie
zawodowe sukcesy.
Czas ucieka i trudno jest go złapać. Człowiek się starzeje, siada w fotelu i w
ciszy snuje refleksje. Teraz to on klepie kogoś po ramieniu i mówi komuś, że
jest w czymś „dobry”, bo wie to z doświadczenia.
I nadchodzi ostateczny termin, a on zamyka oczy. Ktoś klepie go po ramieniu i
mówi mu, że „był w czymś dobry”, nawet jeśli ktoś tego nie wie.
A przez jego głowę przenika ilość niewykorzystanych szans i porażek, żal
rozdziera serce, ale na to wszystko jest już za późno.
Najgorsze jest więc to uczucie niespełnienia, kiedy nadchodzi ostateczny termin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz